Strony
Hi, We are Akcja Mani-kuracja! /
The place where we write some words
Przedwczoraj miałam niezbyt przyjemną przygodę z paznokciem, a mianowicie pękł on mniej więcej w połowie swojej długości (mam dosyć długie pazurki). Stało się to w trakcie przymierzania spodenek w Decathlonie, kiedy zaczepiłam palcem o jeden z wieszaków. Tak po prawdzie nie była to wielka siła, dlatego jestem prawie pewna, że płytka była nadpęknięta już wcześniej (zdarza mi się uderzyć dłonią w jakiś przedmiot i wygiąć przy tym któryś z paznokci). Po całym zdarzeniu bałam się, że całość jest nie do uratowania i że skończę z jednym "kalekim" paznokciem wśród wypięlęgnowanej reszty, ale na szczęście okazało się, że płytka nie pękła na całej szerokości, ponadto patent mojej mamy na torebkę od herbaty sczynił cuda (zobaczcie zdjęcia). Niestety, z braku specjalnego kleju do paznokci, musiałyśmy użyć kropelki. Było to oczywiście rozwiązanie doraźne, także następnego dnia umówiłam się do salonu na naprawę płytki. Pani położyła mi akryl - pierwszy raz w życiu go miałam. Muszę przyznać, że zrobiła to niesamowicie dokładnie i szybko (wszystko zejęło ok 5 min), a paznokieć wygląda jak nowy. Nie położyłabym sobie jednak akrylu na całych rękach, ponieważ uczucie "sztucznego paznokcia" jest dla mnie nieprzyjemne. Poza tym bałabym się, że zniszczę sobie płytkę.
W galerii znajdują się zdjęcia ze wszystkich etapów naprawy paznokcia, jak i z moim nowym manicure, częściowo wymyślonym przez moją mamę. Fotografie nie są pierwszej klasy, gdyż robiłam je "spontanicznie" jedynie w celu udokumentowania reperacji. Zapraszam do oglądania i komentowania! Miałyście kiedyś podobną sytuację? Dajcie znać. U mnie była to prawdziwa "Akcja Mani-kuracja"!
Mimo że kolor ten nie jest typowo letni ( mnie wręcz kojarzy mi się z chłodnymi jesiennymi popołudniami, zimą albo sylwestrowym szaleństwem) nie mogłam powstrzymać się, aby wyprówać go teraz, w środku wakacji. Trochę chce mi się śmiać na myśl, że tuż po pomalowaniu ostatni ego paznokcia spadła wielka ulewa i za oknem zrobiło się rzeczywiście zupełnie jesiennie. Przypadek? Pewnie tak. Ale mniejsza z tym - przejdźmy do konkretów.
Lakier nakłada się w wyjątkowo wygodnie, gdyż ma on idealnie płynną konsystencję (niezbyt gęstą), która jednak w najmniejszym stopniu nie wpływa na jakość krycia, wręcz przeciwnie - drugą warstwę nałożyłam głównie z przyzwyczajenia. Na butelczce napisane jest, iż produkt "zapewnia efekt cukrowej posypki o matowym wykończeniu". Lepiej bym tego nie ujęła. Paznokcie mają piaskową fakturę, ale się nie błyszczą. Ja osobiście wolę jednak jeśli mają odrobinę połysku, dlatego na wierzch nałożyłam jeszcze warstwę top coatu (dla porównaniazdjęcia prawej ręki wykonałam przed tym zabiegiem). Efekt końcowy ocenicie same - według mnie lakier jest grzechu warty!
Niespełna tydzień temu moja mama miała szansę na trafienie za kratki - w zbrodnialczy sposób napadła na stoisko Golden Rose w Galerii Bemowo, nie zostawiając biednej ekspedientce nic poza trzema opakowaniami patyczków do odsuwania skórek. Jej wina została jednak umorzona po tym, jak sędzia (musiała to być kobieta) zobaczyła efekty tego haniebnego postępku (zobacz zdjęcia).
Jako podkładu użyłam jednego z moich ulubionych lakierów Astor w pięknym, kobaltowym kolorze. Uznałam, że dobrze skomponuje się z zielonymi drobinkami, tworząc ożywczą, idealną na lato stylizację. Jeśli chodzi o samo użytkowanie produktu, jest ono proste i wygodne - szeroki pędzel umożliwia sprawne malowanie całej płytki paznokcia, bez zbędnych smug czy nierówności. Schnie także niesamowicie szybko, u mnie było to pewnie około 3-5 minut. Oprócz ciekawego wzoru, nadaje paznokciom ładnego połysku, według mnie może być z powodzeniem stosowany jako top coat. Uważam jednak, że dwie warstwy są potrzebne, aby uzyskać pełnowymiarowy efekt. Żeby nałożyć więcej drobinek, warto otrzeć pędzelek z lakierem o czubek paznokcia i dopiero wtedy go rozprowadzać. Podsumowując - produkt zdecydowanie godny polecenia.
Jako podkładu użyłam jednego z moich ulubionych lakierów Astor w pięknym, kobaltowym kolorze. Uznałam, że dobrze skomponuje się z zielonymi drobinkami, tworząc ożywczą, idealną na lato stylizację. Jeśli chodzi o samo użytkowanie produktu, jest ono proste i wygodne - szeroki pędzel umożliwia sprawne malowanie całej płytki paznokcia, bez zbędnych smug czy nierówności. Schnie także niesamowicie szybko, u mnie było to pewnie około 3-5 minut. Oprócz ciekawego wzoru, nadaje paznokciom ładnego połysku, według mnie może być z powodzeniem stosowany jako top coat. Uważam jednak, że dwie warstwy są potrzebne, aby uzyskać pełnowymiarowy efekt. Żeby nałożyć więcej drobinek, warto otrzeć pędzelek z lakierem o czubek paznokcia i dopiero wtedy go rozprowadzać. Podsumowując - produkt zdecydowanie godny polecenia.
Dajcie znać, czy podoba Wam się to połączenie.
Czy zdarzyło Ci się kiedyś zrobić idealny manicure, który został kompletnie zdewastowany przez małe, lecz, excuse my french, niesamowicie upierdliwe pęcherzyki powietrza? Jeśli tak, to wiesz, jak frustrujące to może być. Zwłaszcza, jeśli nie masz pojęcia, skąd one się tak naprawdę biorą. Nieraz któraś z moich koleżanek narzekała, że raz maluje paznokcie i wszystko jest w porządku, innym razem pęcherze się pojawiają, mimo że wszystko niby robiła tak samo. Czy aby na pewno? Jak się okazuje, nawet najdrobniejsze niedociągnięcia podczas wykonywania manicure mogą wpłynąć na obecność "bąbelków". Na co w takim razie należy zwrócić uwagę, aby powierzchnia naszych paznokci pozostała gładka niczym lakier świeżo wypolerowanego ferrari? Oto kilka pomysłów:
1) Zbyt gruba warstwa lakieru bardzo często powoduje tworzenie się pęcherzyków, gdyż powietrze ma więcej miejsca aby wniknąć w strukturę lakieru. Aby uniknąć gęstnienia lakieru, trzymaj go w lodówce - niska temperatura pomaga zachować jego prawidłową konsystencję. W razie już zgęstniałego produktu, możesz dodać do niego kilka kropel zmywacza do paznokci, lecz pamiętaj, że nie jest to najzdrowsze rozwiązanie ze względu na obecność acetonu.
2) Nie maluj w upał. Tak, wiem, łatwo powiedzieć, zwłaszcza jeśli akurat jest środek lata a ty pojechałaś do Egiptu albo na Wyspy Kanaryjskie. Jednak wysoka temperatura znacznie zwiększa gęstość lakieru, przez malujemy zbyt grube warstwy, co sprzyja tworzeniu się pęcherzy (jak w poprzednim punkcie). Także jeśli masz możliwość pomalowania paznokci w klimatyzowanym pomieszczeniu lub chociaż w godzinach popołudniowych, wybierz to zamiast zabawy w salon piękności w południe na oblanym słońcem balkonie.
3) Oczyszczanie płytki przed pomalowaniem paznokcia jest niezbędne - umyj dokładnie ręce lub oczyść paznokcie zmywaczem. Nawet niewielka warstwa zanieczyszczenia pod lakierem może powodować pojawianie się pęcherzyków, nie mówiąc już o wyglądzie i trwałości naszego manicure.
4) Potrząsanie buteleczką powoduje powstawanie pęcherzy powietrznych w lakierze, widocznych dopiero po jego zaschnięciu na paznokciach. Przed malowaniem, w celu wyrównania konsystencji produktu, najlepiej poobracać buteleczkę w dłoniach zamiast nią potrząsać, gdyż może to nam oszczędzić Himalajów na paznokciach.
5) Otwarte okno podczas malowania również przyczynia się do utleniania lakieru z powodu wywołanego przeciągu czy nawet delikatnych ruchów powietrza. Także, jeśli woń lakieru nas nie zabija, lepiej na czas tworzenia nowych wzorów okno pozostawić zamknięte.
Dzisiejszy dzień okazał się nader pochmurny i deszczowy, dlatego tytuł przewodni mojego nowego manicure jest typowo wakacyjny - Grecja! Na poprawę nastroju.
Co o nim sądzicie?
Niedługo tutorial - jak szybko i prosto wykonać samodzielnie ombre.
W poprzednim tygodniu zdecydowanie wystarczająco nasyciłam swoje zapotrzebowanie na wystrzałowe paznokcie, dlatego moje ostatnie dwie stylizacje okazały się zdecydowanie proste i stonowane, bez dodatków czy nawet łączenia dwóch kolorów. Jako że od dawna po głowie chodziło mi pomalowanie paznokci na biało, uznałam, że teraz będzie to doskonały sposób na (przynajmniej wizualne) złagodzenie żaru lejącego się z nieba. Oto rezultaty moich działań:
Jak Wam się podoba? Który lepszy?